poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Zoti cd. Nacmas'a

Ach tak, to ostatni dzisiejszy obowiązek, przygotować... cóż to? Nacmas? Znowu?
- Jestem, wejdź - powiedziałam z lekkim uśmiechem, szukając powodów wizyty na jego ciele. Od razu widoczne były kolce jeżyny, w tym jeden wbity w prawą przednią łapkę. - Widzę że coś ciekawego stało się na patrolu - zażartowałam. Postanowiłam szybko zająć się jego kończyną, która na pewno bolała.
- Wpadłem w dziurę porośniętą jeżynami - wymruczał. Skinęłam głową w zrozumieniu, dalej z uśmiechem na pyszczku.
- Uważaj, może zaboleć - ostrzegłam go, po czym wyciągnęłam kolec tkwiący w jego łapce. Z rany zaczęła lecieć krew. Szybko oczyściłam rozcięcie, zatamowałam krwotok i założyłam opatrunek.
- Dziękuję - powiedział królik, patrząc na swój narząd ruchu.
- Nie ma za co, tylko błagam cię, bądź bardziej ostrożny, albo chociaż pomóż mi zbierać rzeczy na opatrunki, bo jak tak dalej pójdzie, to sam jeden wyczerpiesz mi zapasy - zaśmiałam się, przy okazji usuwając kolce z futerka samca. Spojrzałam w stronę mojego inwentarzu. - Właściwie to... masz jeszcze dziś coś do zrobienia? - zapytałam.

<Nacmas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szamanka Bajkowe Szablony